sobota, 18 stycznia 2014

Jak zbalansować trening?

W naszym kraju ludzi zawodowo zajmujących się kolarstwem górskim policzę na palcach jednej ręki.
Nie dlatego, że ten sport nie jest popularny. Raczej dlatego, że jest ubogi marketingowo.
Jest natomiast niesamowicie duże grono amatorów uprawiania tego sportu. Praca i trening ma dla nich podobne priorytety. Zazwyczaj bardzo ambitni i gotowi poświęcić leniwe godziny odpoczynku po pracy na wykonanie treningu. Skupiają się nad tym jak dobrze wykorzystać czas poza pracą i jak pogodzić trening z odpoczynkiem, który jak każdy wie, odgrywa kluczową rolę w uzyskaniu odpowiedniej formy.

Stres treningowy w postaci odpowiednich jego dawek powinien być podawany gdy organizm jest najbardziej aktywny. Większość zawodowców wykonuje treningi około godziny 9-11 rano, kiedy normalny zjadacz chleba realizuje zazwyczaj zarządzenia szefa w firmie. Opcje treningu są mniej więcej dwie. Rano godzina 5-7 lub wieczorem około godziny 16-19. Którą wybrać?
Być może obie pory są dobre i dają możliwość wykonania wysiłku.
     Trening poranny jest optymalny ze względu na to, że jesteśmy wypoczęci i żadne inne zadanie w tym dniu nie zostało jeszcze zrealizowane. Jedziemy na świeżości. Niestety jest to godzina kiedy mózg "nie wchodzi" jeszcze na odpowiedni poziom fal. Ciężko jest się zebrać z łóżka, a na treningu zazwyczaj czujemy się ospali.
Organizm ma problemy z przetworzeniem ciężkiego interwału. Serce nie pracuje jeszcze na maksymalnych możliwościach. Dodatkowo zjedzone 5 minut wcześniej śniadanie angażuje krew w celach trawienia. Tak bardzo potrzebną akurat w nogach, a nie w żołądku. Pozytywem jest natomiast pobudzenie na resztę dnia. W pracy skacząc jak nabuzowany kofeiną królik można poczuć się jak po 10 kawach.
     Popołudnie jest za to okresem kiedy po trudach całego dnia trzeba się spiąć i wykonać jeszcze trening. Według badań w trakcie treningu popołudniowego można osiągnąć większą moc maksymalną. Temperatura ciała jest wtedy najwyższa. Średni poziom siły jest wtedy większy o około 4,6%. Dziennik International Journal of Sports Medicine dowodzi nawet wzrost w stosunku do sesji porannej o 11%. Treningi popołudniowe jednak pobudzają nasz organizm. Niektórzy sportowcy po późnych sesjach mają często problemy z zaśnięciem lub nieprzerwanym snem.
    Co najważniejsze, trening trzeba odpowiednio połączyć z posiłkiem/regeneracją. Wiadomo, żona czeka z golonką czy rosołem więc ciężko będzie jej odmówić zaraz po powrocie z pracy. Rano z kolei zaraz po treningu trzeba ruszać "do roboty". Regeneracja poranna jest w, przypadku pracującego Kowalskiego, mocno utrudniona. Wieczorem z kolei uzupełnienie węglowodanów będzie wpływać na jakość snu i metabolizm nocny. Tylko odpowiednia suplementacja już w trakcie wysiłku pomoże w zwiększeniu szybkości regeneracji.
    Na mnie najlepiej wpływają 2 sesje w ciągu dnia. Poranny trening jest dłuższy. Wieczorny natomiast jest krótszy ale bardziej intensywny. Odczuwalny jest przeze mnie wzrost wykonywanej pracy. Wieczorne tempówki wychodzą dużo lepiej. Pokonany dystans powtórzeń jest dłuższy, a prędkość większa.
     Podstawą treningu jest sukcesywność. Jeśli przyzwyczaimy nasz organizm do sesji porannej to z dnia na dzień będzie on dużo lepiej reagował. Będzie się to wiązało ze zmianą trybu snu, który powinien trwać około 8-9 godzin. i tu dochodzimy do sedna całego wpisu. Aby trenowanie miało sens trzeba je odpowiednio zaplanować. Zaplanowane działania wchodzą w krew. Jeśli trening wejdzie Ci w krew to będzie to najlepszy znany mi doping.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

ShareThis