Nie dlatego, że ten sport nie jest popularny. Raczej dlatego, że jest ubogi marketingowo.
Jest natomiast niesamowicie duże grono amatorów uprawiania tego sportu. Praca i trening ma dla nich podobne priorytety. Zazwyczaj bardzo ambitni i gotowi poświęcić leniwe godziny odpoczynku po pracy na wykonanie treningu. Skupiają się nad tym jak dobrze wykorzystać czas poza pracą i jak pogodzić trening z odpoczynkiem, który jak każdy wie, odgrywa kluczową rolę w uzyskaniu odpowiedniej formy.Stres treningowy w postaci odpowiednich jego dawek powinien być podawany gdy organizm jest najbardziej aktywny. Większość zawodowców wykonuje treningi około godziny 9-11 rano, kiedy normalny zjadacz chleba realizuje zazwyczaj zarządzenia szefa w firmie. Opcje treningu są mniej więcej dwie. Rano godzina 5-7 lub wieczorem około godziny 16-19. Którą wybrać?
Być może obie pory są dobre i dają możliwość wykonania wysiłku.
Trening poranny jest optymalny ze względu na to, że jesteśmy wypoczęci i żadne inne zadanie w tym dniu nie zostało jeszcze zrealizowane. Jedziemy na świeżości. Niestety jest to godzina kiedy mózg "nie wchodzi" jeszcze na odpowiedni poziom fal. Ciężko jest się zebrać z łóżka, a na treningu zazwyczaj czujemy się ospali.
Organizm ma problemy z przetworzeniem ciężkiego interwału. Serce nie pracuje jeszcze na maksymalnych możliwościach. Dodatkowo zjedzone 5 minut wcześniej śniadanie angażuje krew w celach trawienia. Tak bardzo potrzebną akurat w nogach, a nie w żołądku. Pozytywem jest natomiast pobudzenie na resztę dnia. W pracy skacząc jak nabuzowany kofeiną królik można poczuć się jak po 10 kawach.
Popołudnie jest za to okresem kiedy po trudach całego dnia trzeba się spiąć i wykonać jeszcze trening. Według badań w trakcie treningu popołudniowego można osiągnąć większą moc maksymalną. Temperatura ciała jest wtedy najwyższa. Średni poziom siły jest wtedy większy o około 4,6%. Dziennik International Journal of Sports Medicine dowodzi nawet wzrost w stosunku do sesji porannej o 11%. Treningi popołudniowe jednak pobudzają nasz organizm. Niektórzy sportowcy po późnych sesjach mają często problemy z zaśnięciem lub nieprzerwanym snem.Co najważniejsze, trening trzeba odpowiednio połączyć z posiłkiem/regeneracją. Wiadomo, żona czeka z golonką czy rosołem więc ciężko będzie jej odmówić zaraz po powrocie z pracy. Rano z kolei zaraz po treningu trzeba ruszać "do roboty". Regeneracja poranna jest w, przypadku pracującego Kowalskiego, mocno utrudniona. Wieczorem z kolei uzupełnienie węglowodanów będzie wpływać na jakość snu i metabolizm nocny. Tylko odpowiednia suplementacja już w trakcie wysiłku pomoże w zwiększeniu szybkości regeneracji.
Na mnie najlepiej wpływają 2 sesje w ciągu dnia. Poranny trening jest dłuższy. Wieczorny natomiast jest krótszy ale bardziej intensywny. Odczuwalny jest przeze mnie wzrost wykonywanej pracy. Wieczorne tempówki wychodzą dużo lepiej. Pokonany dystans powtórzeń jest dłuższy, a prędkość większa.
Podstawą treningu jest sukcesywność. Jeśli przyzwyczaimy nasz organizm do sesji porannej to z dnia na dzień będzie on dużo lepiej reagował. Będzie się to wiązało ze zmianą trybu snu, który powinien trwać około 8-9 godzin. i tu dochodzimy do sedna całego wpisu. Aby trenowanie miało sens trzeba je odpowiednio zaplanować. Zaplanowane działania wchodzą w krew. Jeśli trening wejdzie Ci w krew to będzie to najlepszy znany mi doping.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz