środa, 22 stycznia 2014

Kelly's Mystery 2013



     Subiektywnie rzecz ujmując rower jest ładny. Bardzo ładny. Górna rura zwęża się ku tyłowi i przechodzi płynie pod skosem do tylnego widelca. Smukłe połączenie całości, którego nie powstydziłby się projektant Alfy Romeo. Główka ramy jest wielkości przypominającej jej odpowiednikowi z motoru crossowego. Całość ma tę niesamowitą zaletę , że pomimo ciekawego wyglądu roweru zwężającego się, naprawdę nieźle działa.
    Tylni trójkąt jest tak nachylony względem podłoża, że rower pokonuje podjazdy niczym górska kozica. Praktycznie ani razu nie miałem sytuacji, w której tylne koło traci przyczepność. Ba! Zainspirowało mnie to do wjechania toruńskiej ścieżki DH pod prąd. Co najdziwniejsze wjechałem bez spiny za pierwszym razem. To był właśnie moment, w którym praktycznie zakochałem się w nowych ramach Kellysa.
Kolejnym testem było sprawdzenie sztywności.
    Rower podczas wyścigu poddany jest naprawdę dużym przeciążeniom. Zawsze staram się maksymalnie obciążyć całość mechanizmu na treningu, przed faktycznym zabraniem sprzętu na zawody. Wrzuciłem przełożenie „blat-oś” i przepycham rower pod największą górkę jaką znam w okolicy (podjazd około 15%). Kolejne zaskoczenie. Praktycznie nie czuć przesunięcia osi suportu względem ramy. W karbonowych ramach ugięcie mufy przy bardzo mocnym nacisku na pedał jest częste. Kellys w jakiś magiczny sposób usztywnił tę newralgiczną część do stopnia naprawdę zadowalającego. Odczuć to można również podczas zjazdów i ciasnych zakrętów. Każde mocne przesunięcie środka ciężkości daje natychmiastową odpowiedź całego roweru. Przez co zyskuje on na manewrowości.
    Co prawda, kąt pochylenia przedniego widelca jest troszkę większy niż przy objeżdżanych przeze mnie maszynach XC, przez co rower ma większy od nich promień skrętu ale zyskuje dużo na stateczności. Efekt jest odczuwalny przy długich zakrętach oraz podczas pokonywania usypanych band.
Niestety nie mam zamiaru lukrować w nieskończoność.
    Rzetelnie rzecz ujmując, napęd to porażka. O ile rozumiem zastosowanie przekładni 2x10 to już 3x10 w wersji Shimano po
prostu się nie sprawdza. Pięknie na specyfikacji wygląda informacja, że rower ma 30 biegów ale ani razu nie korzystałem z najmniejszej tarczy z przodu. Nie sądzę, że ktokolwiek będzie zmuszony zredukować bieg do małej tarczy, nawet wjeżdżając na słynne schronisko „Odrodzenie”
Miałem za to problem z wyregulowaniem przerzutki tak aby pracowała w systemie „wszystko z blatu” co jest częstą praktyką wśród „ścigantów”.
W moim przypadku poległem i byłem zmuszony słuchać odgłosów tarcia łańcucha o prowadnicę.

     Podsumowując, nowe ramy firmy Kellys są naprawdę topowym produktem. Mimo tego, że brakuje takich rozwiązań jak prowadzenie linek wewnątrz to jest to produkt z pierwszej ligi.
Osprzęt jaki otrzymałem wraz z modelem Mystery być może nie powala ale daje możliwości spokojnej i przyjemnej jazdy po górach. Daje nawet możliwości do spróbowania swoich sił w jakiś zawodach MTB. RockShox Recon jako amortyzator być może nie jest jak jego starszy brat (SID) lecz spokojnie poradzi sobie z przeszkodami. Da nawet radę metrowym „dropą”. Jedyne co bym zmienił to koła, które nie dość, że są ciężkie to wcale ich waga nie przekłada się na wytrzymałość. Byłem nawet zmuszony centrować tylne koło po ostrzejszej jeździe wśród kamieni.
Całość sprzętu oceniłbym na mocną czwórkę z plusem z możliwością rozwoju do piątki. Ramę natomiast oceniam na 6 z lekkim minusem. Jak dla mnie jest to produkt warty swojej ceny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

ShareThis