wtorek, 14 stycznia 2014

Polska myśl szkoleniowa. Czyli nie kwaś się!

Nie specjalnie dziwią mnie niepowodzenia naszej reprezentacji w piłkę kopaną. Pójdę nawet krok dalej. Jeśli kopacze osiągnęliby sukces większy niż zwycięstwo z San Marino, to byłby to przypadkowy, jeśli nie powiedzieć niesamowicie szczęśliwy, zwrot przypadków. Nie jest to spowodowane ich podejściem i motywacją. Choć akurat oni mają je najgorsze ze wszystkich drużyn narodowych. Zero zgrania, zero rozwoju. Liczy się płynąca szerokim strumieniem kasa. Po cichu liczę, że ten strumień zmieni kiedyś kierunek, tworząc głębokie koryto dużo ciekawszym dyscyplinom.
        Mój ulubiony kolega z pracy,który amatorsko gra w piłkę uważa, że forma sportowa nie ma tak dużego wpływu na poziom piłkarza. Jak więc wyjaśni fakt, że najlepsi piłkarze Świata to ciężko trenujący wydolność Włosi i Hiszpanie. W jakim celu, w takim razie, owi piłkarze jeżdżą na zgrupowania wysokogórskie i powtarzają codziennie trening interwałowy? Po co dzień w dzień ślęczą nad treningiem szybkości czy też koordynacji?

        Powód jest prosty. Piłkarz, tak jak np. biatlonista, musi podczas biegu lub krótkiego sprintu, dokonać decyzji - strzelić lub podać. Celnie. Wymagana jest w takim razie maksymalna możliwość kumulacji zakwaszenia w organizmie. "Noga wypoczęta i noga zmęczona to dwie różne nogi" - cytat z jednego z lepszych filmów o polskiej piłce wiele mówi.
           Co w takim razie mają wspólnego piłkarze i kolarze? Z mojej perspektywy jest to oczywiste. 
Pewnie każdy z was doświadczył kiedyś uczucia jakie wstrząsa organizmem podczas maksymalnego sprintu za zamykającym drzwi autobusem. Kto z was po takim wysiłku próbował napisać "smsa" lub przeczytać ze zrozumieniem gazetę? Ciężkie tak naprawdę są w takim momencie nawet proste czynności jak stanie prosto czy odpowiedzenie na kilka pytań.
Umiejętności techniczne podczas maksymalnych zakwaszeń organizmu są w takim razie dla większości sportowców kluczowe. Wspiąłeś się na ostry podjazd i teraz trzeba zjechać. Nie czujesz nóg, a ręce trzęsą Ci się jak byś miał chorobę Parkinsona. To jest właśnie ten moment, do którego powinno doprowadzić się organizm przed ćwiczeniami umiejętnego zjazdu.
Takie ćwiczenie właściwie można zacząć od prostej sztuczki. 3 podjazdy 30 sekundowe na maks. możliwości w przeciągu 4 minut. Za każdym razem po wysiłku należy starać się ustać w stójce na rowerze. Proste. Zachęcam do prób.



           Dlaczego więc pisałem o Polskiej myśli szkoleniowej?
Z prostej przyczyny. Nasi rodzimi piłkarze zamiast wykonywać specyficzne treningi, biegają po 20km dziennie. Taka tendencja jest już od dłuższego czasu. Rozgrzewka, bieg i trochę pogramy, trochę techniki, trochę strzelania na bramkę i do domu. Dopóki więc nie nastąpią zmiany programów szkoleniowych dopóty będziemy oglądać paralitów na boisku.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

ShareThis